Powieść "W cieniu góry" Agnieszki Jeż została wydana w czerwcu 2022 przez wydawnictwo Luna.
Z okładki:
Turyści znajdują w potoku u stóp góry zwłoki młodej, pięknej kobiety. W Krempnej, małej wsi w Beskidzie Niskim, zbrodnie rzadko się zdarzają. Były w czasie wojny i tuż po niej, bo to tereny, które historia mocno naznaczyła. Kiedyś tętniło tu życie, teraz trawy zarastają pordzewiałe krzyże i fundamenty domów. Ludzie odeszli, natura przyszła po swoje.
Po swoje idzie też morderca – na jednej śmierci się nie kończy. Podkomisarz Piotr Durlik próbuje ustalić, co łączy ofiary. Jakie są motywacje tego, kto pozbawia je życia, i zostawia na ich ciałach swój „podpis”? Czy istnieje związek między tymi śmierciami a nieszczęśliwym wypadkiem, który wydarzył się tu rok wcześniej? A może trzeba szukać dalej, głębiej?
Śledztwo na własną rękę prowadzi Marcin Stryjkowski, lokalny dziennikarz, którym kierują pobudki osobiste.
Tropy gubią się na zarośniętych ścieżkach, dostępu do prawdy nie ułatwiają mający swoje tajemnice miejscowi.
Kto morduje? Kto jeszcze zginie? Jaką prawdę przykrywa cień góry?
"W cieniu góry" to klasyczna powieść kryminalna, w której nie do końca liczy się sama akcja, ale rzetelne śledztwo i niespieszne dochodzenie do prawdy. Dokonane zbrodnie mają drugorzędne znaczenie. Ważni są ludzie i motywacje, które popychają ich do morderstwa.
W książce poznajemy kilka postaci, m.in.: podkomisarza Piotra Durlika czy młodego dziennikarza Marcina Stryjkowskiego.
Podkomisarz Piotr Durlik prowadzący śledztwo to osoba rzetelna, inteligentna, może momentami zbyt nadgorliwa. Policjant umiejętnie łączy pojawiające się tropy, choć te czasem okazują się mylące.
Swoje śledztwo prowadzi również lokalny dziennikarz Marcin Stryjkowski. Mężczyzna stara się dotrzeć do prawdy. Momentami wydaje nam się, że próbuje ukryć prawdę i zataić niewygodne fakty. Ta postać czasem mnie denerwowała. Miałam wrażenie, że Marcin jest nieco niezrównoważony, za bardzo zafiksowany na postawiony sobie cel. "Po trupach do celu?"...
Akcja toczy się w Beskidzie Niskim, na terenie, którego nie znam. Poznajemy historię tej części Polski, w tym akcję "Wisła". Dzięki opisom zamieszczonym w książce chętnie wybiorę się w tamte rejony. To plus tej powieści.
Jeśli chodzi o całą książkę, mam w stosunku do niej mieszane uczucia. Nie rozumiem dlaczego morderca zostawiał na udach swoich ofiar znak "Z"? Dlaczego dwie pierwsze ofiary straciły życie - jeszcze rozumiem, ale trzecia?... Autorka mogła się pokusić o wyjaśnienie tej zbrodni oraz zostawianie akurat takiego znaku.
Powieść "W cieniu góry" Agnieszki Jeż napisana jest prostym językiem, czyta się ją dość szybko, ale nie porywa czytelnika tak, by z niecierpliwością przerzucał kolejne strony. Mnie ta powieść nie porwała.
Na koniec dodam, że jestem zniesmaczona tytułem i okładką tej książki. A dlaczego??? Otóż jakiś czas temu czytałam książkę "W cieniu Babiej Góry" Ireny Małysy. Ta powieść została wydana dużo wcześniej niż ta autorstwa Agnieszki Jeż. Gdy zobaczyłam powieść Agnieszki Jeż aż mnie zatkało. Zresztą zobaczcie sami.
Czepiam się czy mam rację?...
Decyzję o przeczytaniu tego kryminału zostawiam Wam. Mi osobiście nie za bardzo się podobał. Moim zdaniem ten rodzaj powieści nie wyszedł Agnieszce Jeż zbyt dobrze.
Dziękuję wydawnictwu Luna za egzemplarz recenzencki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz