wtorek, 24 marca 2020

Melanie Raabe - Cień

Powieść została wydana w lutym 2020 roku przez wydawnictwo Czarna Owca.



Z okładki:

„11 lutego zabijesz na Praterze mężczyznę o nazwisku Arthur Grimm. Z własnej woli. I nie bez powodu”. Młoda dziennikarka Norah chce zostawić za plecami dotychczasowe życie i jest świeżo po przeprowadzce z Berlina do Wiednia, gdy jakaś stara żebraczka wypluwa jej te słowa na ulicy niemal prosto w twarz. Norah jest w szoku, bo dokładnie 11 lutego wydarzyło się przed wieloma laty coś strasznego. Mimo to lekceważy słowa niezrównoważonej kobiety – to jakaś wariatka, nie ma innej możliwości. Ale krótko potem pojawia się w jej życiu tajemniczy mężczyzna o nazwisku Arthur Grimm. Kiełkuje w niej straszliwe podejrzenie: może faktycznie ma aż nadto wystarczający powód, by się mścić? Co się naprawdę wtedy wydarzyło, tej najgorszej nocy jej życia? I czy może wyrównać rachunki, nie uciekając się do morderstwa?

Hipnotyzująca atmosfera zimowego Wiednia wciąga bez reszty, sprawiając, że dźwięki i zapachy stają się namacalne, a historia, poruszająca prawdziwe życiowe tematy, przykuwa do ostatniej strony. Musimy odpowiedzieć sobie z Norah na pytanie: czy cel uzasadnia działanie?

Recenzja

„Cień” Melanie Raabe to thriller psychologiczny. Przyznam, że dawno z takim zaangażowaniem nie czytałam tego typu książki. Ta powieść bardzo mnie wciągnęła. Nie chciałam jej odkładać na później, przeczytałam ją w dwa dni. Muszę przyznać, że opis na okładce i początek powieści był bardzo interesujący. Jednak później trochę mnie ta powieść nudziła. Była trochę przegadana. Skróciłabym ją spokojnie o jakieś 100 stron. Najbardziej interesująca i wciągająca jest mniej więcej od połowy.

Główna bohaterka Norah jest dziennikarką (wykonuje ten zawód co ja, może dlatego tak przypadła mi do gustu?). Poznajemy ją w chwili, gdy przeprowadza się do Wiednia i tam rozpoczyna nową pracę. Norah często wpada w kłopoty, próbując pomóc kobietom, które doświadczyły przemocy, złamanym psychicznie czy pokrzywdzonym przez mężczyzn. Często pomaga własnym kosztem. 

Bohaterka tej powieści daje się wciągnąć w „grę” moim zdaniem chorego psychicznie artysty. Książka pokazuje jak łatwo można zmanipulować człowieka, poddać go próbie i doprowadzić do granicy wytrzymałości. Pokazuje też ciekawe spojrzenie na mechanizm wróżb i przepowiedni.


„Cień” Melanie Raabe pokazuje również, jak niektóre wydarzenia z naszej przeszłości kładą się cieniem na naszym dalszym życiu, na naszych wyborach i ciążą nam, dopóki nie stawimy im czoła.

Skłania nas również do zastanowienia się nad granicami sztuki, przede wszystkim performance'u. Jak daleko może posunąć się artysta, by móc zrealizować swoje chore wizje...

Dużym atutem tej książki jest Wiedeń. Przepiękne miasto, które miałam okazję kiedyś zwiedzić. Niepowtarzalna atmosfera miasta, wypełnione po brzegi bary, słynny Prater, ciasne uliczki. To wszystko tworzy niepowtarzalne tło tej historii.

Zakończenie tej książki bardzo mnie zaskoczyło. Przyznam, że tego się nie spodziewałam. Oczywiście nie zdradzę Wam czy Norah zabiła człowieka z przepowiedni. O tym przekonacie się sami, jeśli tylko sięgniecie po tę pozycję.


Polecam Wam ją przeczytać.


Dziękuję wydawnictwu Czarna Owca za egzemplarz recenzencki.





piątek, 6 marca 2020

Mario Escobar - Kołysanka z Auschwitz

"Kołysanka z Auschwitz" Mario Escobara została wydana w marcu 2019 roku przez Wydawnictwo Kobiece.



Z okładki:

Wzruszająca opowieść o wytrwałości, nadziei i sile w jednym z najbardziej przerażających okresów w historii świata

Niemcy, 1943 rok. Helene Hannemann budzi swoje dzieci, aby zaczęły szykować się do szkoły. Jej mąż Johann niedawno stracił pracę i nie ma szans na nową ze względu na swoje romskie pochodzenie. Jednak zanim rodzina Hannemann rozpocznie kolejny dzień, ich codzienność przerywają mundurowi wysłani przez SS.

Johann razem z pięciorgiem dzieci mają zostać zesłani do Auschwitz, ponieważ w ich żyłach płynie romska krew. Helene jest czystej krwi Niemką i może zostać, a mimo to dobrowolnie postanawia opuścić dom razem z najbliższymi. Wszyscy trafiają do nazistowskiego obozu koncentracyjnego.

Johann zostaje oddzielony od reszty rodziny, a Helene jako wyszkolona pielęgniarka zostaje wyznaczona przez doktora Mengele do prowadzenia obozowego przedszkola. Nie ma złudzeń co do brutalnych zamiarów tego człowieka. Chce jednak dać tym małym niewinnym istotom choć cząstkę nadziei oraz poczucie normalności.

Inspirowana życiem Helene Hannemann opowieść o heroicznej kobiecie, której odwaga i miłość rozświetliły najgorsze mroki historii.


Recenzja

"Kołysanka z Auschwitz" to bardzo poruszająca książka. To historia o uporze i wierze matki, która za wszelką cenę chce ochronić swoje dzieci, zwłaszcza przed czyhającym na nie zewsząd złem. 
Opowiada o kobiecej sile, miłości i o próbie stworzenia w obozie namiastki normalnego życia. 

Po utworzeniu w Auschwitz przedszkola dla romskich dzieci, Helene Hanneman poświęca swój czas, umiejętności i zaangażowanie także dla nich, nie tylko dla swojej piątki. Dzięki temu, że w obozie działa przedszkole, dzieci mogą choć na kilka godzin zapomnieć o podłych, przerażających warunkach, w których żyją. W placówce dostają więcej jedzenia, mają zabawki, przybory do rysowania, filmy. Przeżywają dobre chwile, jak np. urodziny bliźniaków głównej bohaterki czy świąteczne jasełka. 

Część dzieci, które uczęszczały do przedszkola musiały zapłacić ogromną cenę za chwile radości. Na tych dzieciach obozowy lekarz, doktor Mendele, robił okrutne doświadczenia. Jego celem były przede wszystkim bliźniaki. 
Kiedy przeczytałam jak podczas jednego z eksperymentów zszył plecami do siebie dwoje dzieci, najpierw mnie zatkało, potem się przeraziłam, a na koniec popłakałam. Wiele razy słyszałam, że na ludziach w obozach robiono doświadczenia, ale nie podejrzewałam, że aż tak okrutne.

Drugi moment, który bardzo mnie poruszył, to opis jak stara Cyganka Anna zobaczyła wiszące na ogrodzeniu ciało swojego ostatniego, ukochanego wnuczka. Z żalu kobieta również rzuciła się na to ogrodzenie, które było pod napięciem. Zginęła na miejscu. Potem ich ciała zostały rzucone na kupę innych ciał...

Zakończenie książki, choć przewidywalne od samego początku, również bardzo mnie poruszyło.

Mario Escobar pisząc książkę o Helene Hanneman oddał jej hołd i ocalił od zapomnienia.

Polecam Wam przeczytać tę książkę. Sami przekonacie się jaka była główna bohaterka oraz jaki los ludzie zgotowali ludziom, wierząc, że ich rasa jest najważniejsza i że muszą utrzymać jej czystość.

Dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu za egzemplarz recenzencki